Skip to main content

Dziś na warsztacie mamy mocno niecodziennego gibola. Gitara wygląda jakby została zaprojektowana w kolorowych latach 80. ale prawda jest taka, że na linię produkcyjną trafiła dopiero w 1998r. Była robiona tylko przez jeden rok i bez dwóch zdań jest instrumentem o nietuzinkowej specyfikacji. Przed Wami, Gibson SG-Z.

Patrząc na tą gitarę możemy doznać deja vu. Całkiem słusznie zresztą, ponieważ nawiązuje ona do SG-90 który z kolei ukazał się równo dekadę wcześniej – w 1988r. SG-Z od zwykłego SG wyróżnia kilka bardzo charakterystycznych cech:

  • 24 progi i Fenderowska skala 25.5″
  • struny przez korpus (string thru body)
  • gryfowy pickup wyglądający jak singiel, ale będący w rzeczywistości spiętrowanym humbuckerem 490R
  • tylko dwie gałki do regulacji vol/tone
  • inkrustacja „Z” na froncie główki
  • hebanowa podstrunnica (na ulotce Gibsona promującej SG-Z jest błędna informacja o palisandrze)
  • markery split diamonds
  • truss rod cover wykonany z tego samego materiału co pickgurad
  • czarny hardware

Egzemplarz który do nas trafił miał liczne uszkodzenia lakieru: przetarcia, pęknięcia, odbarwienia, skruszenia. Nasze zadanie polegało na tym, żeby odrestaurować go do poziomu sklepowego.

Prace rozpoczęliśmy od usunięcia oryginalnej powłoki lakierniczej. Podrównaliśmy drewno, pory wypełniliśmy fillerem, położyliśmy sealer, kolor oraz bezbarwny. Oryginalne wykończenie Verdigris na prośbę właściciela zamieniliśmy na żywy Race Blue Metallic, co podkreśliło sportową sylwetkę tego modelu i dodało mu pazura. Zamaskowaliśmy otwory pod dwóch pinach od paska (w obu przypadkach leciała na główkę) i zrobiliśmy trzeci, w standardowym dla SG miejscu. Wymieniliśmy gałki, a złoty 498T podmieniliśmy na 498T w czarnej puszce.

Wszystkie prace lakiernicze wykonaliśmy w 100% techniką nitro, bez wspomagania się twardymi lakierami podkładowymi. Całość wypolerowaliśmy na gloss. Daniel – dziękujemy za zaufanie.

Kuba Olejnik