Tym razem na przemianę trafił do nas czarny Explorer. Egzemplarz stosunkowo lekki, fajnie leżący w rękach, dobrze brzmiący. Tyle tylko, że nie biały.
Prace rozpoczęliśmy od usunięcia lakieru. I tutaj zaskoczenie: wierzchnia warstwa nie była w nitro. Właściciel w pierś się bije że kupił ją nową, osobiście, w stołecznym salonie polskiego dystrybutora i nic nigdy z lakierem nie robił. Pamięta też, że gitara była ściągana dla niego z trójmiasta i musiał chwilę poczekać. Po bliższej inspekcji zauważyliśmy, że otwory na potki są całkowicie oczyszczone z lakieru – czego Gibson nie robi. Mieliśmy już na warsztacie oryginalnego czarnego Explorera z dokładnie tego samego rocznika, wymienialiśmy lakier – i tam nie było takiej sytuacji.
Podrównaliśmy powierzchnię drewna i przy okazji uwidoczniliśmy kompletnie nieczytelną część nr seryjnego. Położyliśmy filler, sealer, kolor i bezbarwny. Na prośbę właściciela front główki dodatkowo opruszyliśmy bursztynowym nitro aby nadać mu 'vintage look’, a hardware postarzyliśmy. Gitarę wykończyliśmy na Gloss, pozostawiając jednak mikroryski pasujące do wieku instrumentu. Oryginalny pickguard tak bardzo pożółkł, że aby oddać kolor lakieru, zdjęcia postanowiliśmy zrobić z pickguardem od nowego Explorera. Jeśli chodzi o odcień Classic White, to przy ciepłym oświetleniu jest delikatnie nikotynowy, a przy zimnym przełamuje się na miętę.
Wszystkie prace wykonaliśmy techniką 100% nitro bez wspomagania się twardymi lakierami podkładowymi. Maciek – dziękujemy za zaufanie.