Skip to main content

Czasem zdarza się tak, że to co do życia jest nam niezbędne, jest po prostu niedostępne. Oczywiście mam na myśli gibole. Producent aktualnie nie produkuje danego wykończenia, brak rozsądnych ofert z rynku wtórnego. Katastrofa? Niekoniecznie. Można np. zwrócić się do Gibzone Makeover Area. W końcu kto z nas nie chciał mieć białego Explo czy Flying V?

W ten właśnie sposób przyjęliśmy zlecenie na przemianę Gibsona Flying V Faded z 2011r. Jak dobrze wiecie Faded od Standarda różni się tylko jedną rzeczą: lakierem. Cała reszta, czyli jakość oraz ilość kawałków drewna, wszelkie parametry, gabaryty, elektryka – w obu modelach są identyczne. Zatem dzięki refinishowi, Fadeda jesteśmy w stanie przekształcić w pełną gębą Flying V Standard. I to właśnie zrobiliśmy.

Prace rozpoczęliśmy od usunięcia oryginalnej, cienkiej powłoki i wyrównania powierzchni drewna. Pory w mahoniu wypełniliśmy fillerem, następnie położyliśmy sealer i krystalicznie biały Alpine White. Dodaliśmy matching headstock, czyli front główki w tym samym kolorze co korpus. Kanały na elektrykę pod pickguardem zabezpieczyliśmy jedynie bezbarwnym lakierem, osłaniając je przed alpejską bielą. Przyciemniliśmy nieco podstrunnicę, żeby wizualnie lepiej zgrywała się z resztą instrumentu. Tym razem nic więcej nie modyfikowaliśmy, wszystkie elementy gitary pozostawiliśmy stockowe (poza mosiężnym siodełkiem które wstawił poprzedni właściciel). Całość wykończyliśmy na Gloss. Prace lakiernicze wykonaliśmy w 100% nitro, bez wspomagania się twardymi lakierami podkładowymi. Bruno – dziękujemy za zaufanie.

Kuba Olejnik