Tym razem dostaliśmy zlecenie na makeover gitary z budżetowej linii Gibson: 2016 SG Special T. Musicie wiedzieć, że ten model to nic innego jak znany sprzed kilku lat 2013 SG Special ’70s Tribute (jedyną różnicę stanowi podstrunnica – 2013 miał pieczony klon, a 2016 palisander). W ogóle historia gibsonowych 2016-stek jest bardzo ciekawa, ponieważ po bardzo kontrowersyjnych gitarach z roku 2015, w 2016 Gibson błyskawicznie wdrożył plan ratunkowy: przywracamy do życia specki sprzed 2014! Prawdopodobnie to właśnie dlatego w ich portfolio znów pojawił się nasz bohater – z tą jednak różnicą, że tym razem kompletnie przemilczano fakt jego nawiązania do lat 70…
Bez dwóch zdań trzeba przyznać, że Gibson odwalił kawał dobrej roboty serwując fanom Norlinowskich seventies takiego gibola. Mamy tu klonowy gryf, mini-humbuckery, na podstrunnicy małe markery-bloki, dużą główkę, a nawet volute – czyli tzw „kopytko” na łączeniu główki z gryfem. Prawdziwy rarytas. Gitary z serii Tribute, fabrycznie lakierowane są w specyficzny sposób: cieńszą warstwą lakieru, bez równania i bez polerowania. Ma to swój urok, a dla nas stanowi doskonałe pole do pokazania potencjału tkwiącego w budżetowych gibolach.
Prace rozpoczęliśmy od usunięcia lakieru. Co ciekawe, odnaleźliśmy pod nim fabryczne oznaczenia które jednoznacznie wskazują, że 2016 SG Special miał być w założeniu hołdem dla lat 70. Wyrównaliśmy powierzchnię drewna, a pory wypełniliśmy fillerem i położyliśmy sealer. Jako bazy użyliśmy koloru Pelham Blue, który następnie po opruszeniu całej gitary bursztynowo-vintage’owym lakierem przełamał się na zielony. Wszystkie elementy plastikowe wymieniliśmy z kremowych na czarne, gałki zastąpiliśmy czarnymi reflektorami oraz dołożyliśmy do nich pointersy. Hardware i plastik został postarzony, a lakier zVOSowany. Na koniec wisienka na torcie: sitodruk na froncie główki zastąpiliśmy prawdziwym logiem Gibson z macicy perłowej, w poprawnej dla lat 70 czcionce. Wszystkie prace wykonaliśmy bezkompromisowo techniką 100% nitro – bez wspomagania się twardymi lakierami podkładowymi. Piotr – dziękujemy za zaufanie :-)