Co prawda kadencja Henrego Juszkiewicza (1986-2018) dobiegła już końca, jednak cały czas na światło dzienne wychodzą przeróżne „kwiatki” z okresu sprawowania przez niego władzy. Jednym z nich jest proceder znany pod nazwą Repurposed Gibson – temat wręcz oklepany w USA, ale zupełnie przegapiony w PL.
Zacznijmy od przypomnienia sobie cech poszczególnych serii, których dotyczy poniższy artykuł:
- seria Historic Reissue to nowe gitary których specyfikacja nawiązuje do lat 50 i 60
- seria CC Collectors Choice to repliki konkretnych egzemplarzy gitar z lat 50 i 60 będących obecnie w rękach kolekcjonerów (CC są około dwa razy droższe od Historic Reissue)
- seria Signature to repliki konkretnych egzemplarzy gitar będących w rękach legendarnych muzyków (Signature również są około dwa razy droższe od Historic Reissue)
Przez ostatnie kilka lat mogliśmy obserwować ciekawe zjawisko: gitary z dwóch najdroższych custom shopowych serii (CC Collectors Choice oraz z serii Signature) przechodziły w fabryce Gibson wizualny tunning i trafiały do sklepów jako… zwykłe, regularne eRki Historic Reissue. Repurposed Gibson (bo tak fani marki ochrzcili egzemplarze o których mowa) to nie jeden czy dwa przypadki. Mówimy o dziesiątkach, a najprawdopodobniej o setkach gitar, które za sprawą przedziwnej praktyki producenta prowadzą dziś drugie życie.
Czym jest Repurposed Gibson?
Repurposed rozpoczynały swoje życie jako w pełni sprawne, bez mankamentów i gotowe do sprzedaży instrumenty z serii CC lub Signature. Nie do końca jest jasne co dalej się z nimi działo: czy na jakiś czas opuszczały fabrykę i potem do niej wracały, czy może nawet na chwilę nie wychylały z niej swojej główki – w każdym bądź razie za jakiś czas ponownie lądowały na linii produkcyjnej i poddawane były procesom transformacji w zwykłą eRkę:
- usuwano nr seryjny z tyłu główki i oznaczenia z cavity i nanoszono nowy nr seryjny (regularnej eRki)
- wystawiano nową checklistę i nowy certyfikat
- postarzone egzemplarze przeważnie zachowywały swój pierwotny wygląd lub były do-postarzane
- zdarzały się przypadki gdzie topy zostały przelakierowane na inny kolor lub wymieniony został hardware / pickupy
Następnie tak przemienione egzemplarze CC i Signature trafiały do sklepów i sprzedawane były (a w chwili gdy piszę te słowa – nadal są sprzedawane) już jako instrumenty z serii Historic Reissue – w większości przypadków w cenach zwykłych eRek, oraz często bez informacji o ich (jakby mogło się wydawać) chlubnej przeszłości. O jednej z takich partii przerobionych CC, swoich klientów oficjalnie poinformował WildWoodGuitars. Udokumentowany proceder Repurposed dotyczy gitar począwszy od modeli z 2014r, ale tak naprawdę nie wiemy co działo się wcześniej… Przykłady?
KNOPFLER
Mark Knopfler 1958 Les Paul Standard Aged to model z 2016r. Cena ze strony producenta wynosi niebagatelne 10999$. Tymczasem dokładnie ten sam instrument po kilku kosmetycznych zmianach możemy nabyć nowy, w sklepie, już za niecałe 4500$. Oczywiście z innym nr. seryjnym i pod nazwą 1958 Gibson LP Standard Lightly Aged.
link do oryginalnego Knopflera
link do wersji Repurposed
CC#30 GABBY
Podobna sytuacja ma się z CC#30 Gabby. Cena na oficjalnej stronie producenta wynosiła $10799, ale za jakiś czas Gabrielę można było nabyć w sklepach o połowę taniej – tyle, że jako R9 Aged pod nazwą Gibson Custom Shop 1959 Les Paul Reissue Handpicked Sunburst. W Repurposed Gabby, Gibson wymienił pickupy na Double Cream Dimarzio Super Distortion.
link do oryginalnej CC30
link do tematu o repurposed CC30 na MLP
link do Repurposed CC30 na reverb
CC#29 TAMIO OKUDA
Ultra ciekawym przypadkiem jest drugie wcielenie CC#29 Tamio Okuda VOS. Nie dość, że część z wyprodukowanych egzemplarzy tego CC przeszła repurposing do zwykłej eRki, to Gibson przy okazji zdegradował ich rocznik. CC#29 był repliką gitary z 1959r, a po repurposingu nagle stał się modelem z 1958r (katalogowo nazwanym 2017 LP Standard 1958 VOS).
link do oryginalnej CC29
link do tematu o repurposed CC29 na MLP
w kieszeni na potencjometry fabrycznie usunięto oznaczenie modelu CC
CC#45 DANGER BURST
Egzemplarze CC#45 Danger Burst dokładnie tak jak oryginał, miały całkowicie wytarte napisy Les Paul Model na frontach główek. Gitary wróciły do fabryki Gibson i przeszły repurposing w ramach którego dostały ponowny sitodruk Les Paul Model (leniwie naniesiony w innym miejscu) i ruszyły w świat jako R9 True Historic.
link do oryginalnej CC45
link do tematu o repurposed CC45 na MLP
ponownie naniesiony sitodruk na front główki w repurposed CC45
CC #36 GOLDFINGER
Goldfingera, czyli CC#36 spotkał podobny los: niektóre egzemplarze zostały do-postarzone, a ich oryginalny nr seryjny z tyłu główki zakrył czarny stinger. Repurposed CC36 były oferowane jako True Historic R7 w wersji Aged.
link do oryginalnej CC36
link do tematu o repurposed CC36 na MLP
Do puenty
Gibson poprzez proces repurposingu nie pozostawił nam już chyba żadnych złudzeń co do faktu, że zarówno seria CC jak i Signature to nic innego jak zwykłe instrumenty spod szyldu Historic Reissue. W przypadku tych dwóch modeli dopłacamy jedynie za marketingową historię oraz za wygląd – a i to jest dosyć mocno kontrowersyjnym tematem ponieważ nie dość, że niektóre egzemplarze nie przypominają oryginału to jeszcze różnią się od siebie postarzeniem. Gibson „degradując” CC i Signature do poziomu zwykłej eRki zrzucił płaszcz marketingowego bełkotu i odsłonił się, pokazując wszystkim gołą… prawdę.
Teoria spiskowa, jakoby Gibson miał jedynie kopiować wzór postarzenia z CC i z Signature a następnie umieszczać go na zwykłych eRkach szybko została obalona, ponieważ okazała absurdalnym strzałem w kolano. Bo i po co mielibyśmy płacić fortunę za CC, skoro moglibyśmy kupić eRkę w tym samym kolorze i tak samo postarzoną – w dodatku o połowę taniej? Kropkę na „i” postawił naczelny dealer Gibsona, Wildwood Guitars, oficjalnie potwierdzając że mają w swojej ofercie partię repurposed CC.
Oczywiście szczęśliwi posiadacze CC i Signature mają dokładnie to, za co zapłacili: replikę konkretnego egzemplarza udokumentowaną certyfikatem. Dodatkowo jest duże prawdopodobieństwo, że przez repurposing ich gitar jest mniej niż deklarował producent – a dzięki temu, mogą stać się bardziej pożądane. Chyba, że tu również nastąpiło przekłamanie i w rzeczywistości wyprodukowano ich troszkę więcej…
Na pewno nie narzekają posiadacze repurposingowych gibsonów. Kupili sobie prawdziwe CC lub Signature za połowę ceny. Może i nie mają glejtu z fotką Knopflera ani charakterystycznego dla tych serii nr seryjnego z tyłu główki – mają za to troszkę więcej $ w portfelu.
Zastanawiające w tym wszystkim jest to, skąd w ogóle wzięła się idea stworzenia repurposed CC i Signature? Czyżby rzeczywiście wyprodukowano je nadwyżkowo? A może pomysł nie do końca wypalił i obie serie były sztucznie napompowanym hitem: to co się sprzedało to się sprzedało, a to co zalegało na magazynie skoro nie sprzedało się w obecnej formie, postanowiono wypchnąć w innej? Na szczęście era Juszkiewicza już za nami, a Gibson pod nową banderą to zupełnie inny Gibson. Chyba ;-)