Bardzo cieszy nas fakt, że powierzacie nam swoje kochane gibole z prośbą o ich odrestaurowanie. Wiadomo – makeover’owe przemiany są zawsze ciekawe, ale przywrócenie Waszej gitary do formy świetności to dla nas przyjemność porównywalna do zmiany Clownbursta w Lemona. Nie inaczej było w przypadku pewnego SG Standard, który niedawno trafił do naszej pracowni.
Któryś z poprzednich właścicieli zamarzył sobie inny kolor, więc ściągnął fabryczny lakier Heritage Cherry i pomalował gitarę na brązowo. I niby wszystko było by ok gdyby nie to, że do zabarwienia drewna użyto jakiejś grubo i nierównomiernie nałożonej mazi (prawdopodobnie fillera), a następnie całość pokryto bezbarwnym lakierem, który wchodząc w reakcję z ową mazią utworzył niesamowicie kleistą powłokę. Jakby tego było mało, wierzchnia warstwa lakieru zaczęła łuszczyć się w zdecydowanie nieszlachetny sposób – niczym łupież. Usunięto też czarny kolor z frontu główki pozostawiając perłowe logo i koronę samopas na tle szarej fibry. Drewno oraz binding w wielu miejscach miały rysy po papierze ściernym, kilka dość głębokich dołków oraz masę drobnych wgniotów. Nr seryjny został mocno zeszlifowany – pozostał po nim tylko cień. Zlecenie było jasne: nieudane SG Faded zmieniamy z powrotem w SG Standard, zostajemy przy brązie a ewentualne mankamenty maskujemy VOSem.
Prace rozpoczęliśmy od usunięcia aktualnej powłoki lakierniczej. Pozbyliśmy się wszystkich rys po poprzednim szlifie oraz wyrównaliśmy powierzchnię drewna na tyle, na ile było to możliwe. Podczas poprzedniego refinu gitarze przyprawiono kilka bardzo głębokich dołków – nie mogliśmy ich wyrównać nie tracąc przy okazji linii gitary. Gdybyśmy do lakierowania stosowali twardy lakier podkładowy, prawdopodobnie po dołkach nie było by śladu. Jednak ponieważ zgodnie ze sztuką pracujemy wyłącznie na lakierach nitro, skonsultowaliśmy temat z właścicielem i ustaliliśmy, że ewentualnymi dołkami nie będziemy się przejmować.
Prawdziwym wyzwaniem okazało się odzyskanie nr seryjnego. Żmudna kilkugodzinna praca przyniosła jednak oczekiwany efekt: numer i napis ponownie stały się wklęsłe i widoczne.
Pory drewna uzupełniliśmy orzechowym fillerem. Położyliśmy sealer, ciemny orzechowy lakier, a wierzch opruszyliśmy bursztynowym nitro. W ten sposób powstało nasze wykończenie Vintage Walnut: bardzo ciemny ale transparentny brąz, w pochmurny dzień niemalże czarny, a w promieniach słońca pokazujący pełne usłojenie drewna. Tak też zapisaliśmy je w cavity pod pickguardem, w miejscu oryginalnego oznaczenia. Front główki odetchnął z ulgą, ponieważ ponownie dostał czarny lakier. Właściciel poprosił o pozostawienie hardware’u w stanie nówka błysk więc zdecydowaliśmy, że lakier wypolerujemy na Gloss – bez VOSowania, aby całość pasowała do siebie.
Prace lakiernicze wykonaliśmy wyłącznie w technice 100% nitro bez wspomagania się twardymi lakierami podkładowymi. Dominik – dziękujemy za zaufanie.